01 stycznia 2012

Rozliczanie wspólnych wydatków

zdjecie: www.sxc.hu
Nie można się łudzić, że wystarczy kolekcjonowanie paragonów i rozliczanie się raz na tydzień. Jeśli komuś z Was się to udało to napiszcie jakim cudem :)  Z mojego doświadczenia wynika, że analiza rachunków odkładana jest z tygodnia na tydzień, a  czasem zapominamy nawet o ich zbieraniu. Jeśli brzmi to dla Was znajomo to proponuję alternatywne podejście.

Być może zdziwi Was, że będzie nim wspólna karta kredytowa. Większość podchodzi do nich nieufnie. Tymczasem jest to jedno z podstawowych narzędzi zarządzania finansami osobistymi. W dzisiejszych czasach kartą można płacić prawie wszędzie. Każdy bank oferuje także drugą kartę, dołączoną do tego samego rachunku. Wysyłany co miesiąc wyciąg to okazja do analizy i zdecydowania, jakich wydatków przydałoby się w przyszłości uniknąć. Właśnie ten wyciąg stanowi jedną z przewag wspólnej karty kredytowej nad wspólnym kontem rozliczeniowym. Nie bójcie się kart kredytowych! Dzięki nim wydajecie pieniądze banku w tym samym czasie przechowując Wasze własne na dobrze oprocentowanym koncie oszczędzającym. Pod warunkiem, że spłacacie całkowite zadłużenie na karcie ( a nie tylko minimalną kwotę) w terminie-  jesteście na plusie, bo nie płacicie żadnych odsetek!

A Wy? Jakie macie pomysły na wspólne rozliczanie wydatków?
Będę wdzięczna za wszelkie komentarze!

Sprawdzone:
  • kluczowym czynnikiem sukcesu tego podejścia jest rozmowa definiująca to, co można zaliczyć do 'wspólnych wydatków', oraz to, co już nimi nie jest!
  • Jeśli te granice są jasno ustalone wówczas spłata karty jest prosta - pół na pół!
  • w większości banków można otworzyć konto karty kredytowej bez konieczności otwierania powiązanego z nią konta rozliczeniowego.
  • szukajcie zwłaszcza ofert tych banków, które nie pobierają opłat za wydanie karty i jej użytkowanie (zazwyczaj warunkiem stawianym przy takiej ofercie przez bank jest aktywne korzystanie z karty)
  • dodatkowym plusem kart kredytowych są proponowane przez banki dodatki, takie jak ubezpieczenie, karty medyczne lub pakiety merchantów, dzięki którym bank zwróci Wam część wydatków.
  • nigdy nie używajcie karty kredytowej do wypłacania gotówki z bankomatów!






11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Muszę przyznać, świetny pomysł. Póki co żadna z rad nie okazała się być dla mnie niezbędna (chyba ze względu na mój młody wiek), ale z niecierpliwością czekam na kolejne posty. Widzę, że nikt tu nie komentuje, w wiem, że komentarze dodają autorom blogów chęci i zapału. Dlatego ja się odzywam i gratuluję. Czekam na więcej i pozdrawiam.
Patrycja

sprawdzilamto pisze...

bardzo dziękuję za ten komentarz, rzeczywiście motywuje :) Zapraszam!

polskakupuje pisze...

Bardzo podoba mi się idea tego bloga! Ułatwiać życie, upraszczać schematy to jest to! Sam prowadzę mini redakcję i od początku mówiłem, że nie ma nic gorszego niż wspólne rozliczanie się. Nawet przy pizzy. Chyba muszę przeforsować pomysł wspólnej karty:)

Pozdrawiam autora! Oby tak dalej.

Pan M
redaktor
www.polskakupuje.pl

Hulia pisze...

Ja wybieram jednak wspólne konto oszczednosciowo-rozliczeniowe, na które co miesiąc przelewamy obydwoje pewną kwotę pieniędzy na wspólne rachunki i wydatki domowe. Mamy dwie karty debetowe do tego konta, więc w razie potrzeby można też pobrać gotówkę z bankomatu. Z karty kredytowej nie mogłabym płacić rachunków, a za pobranie gotówki na drobne wydatki potrącana jest prowizja.
Fajny blog. Pozdrawiam!

sprawdzilamto pisze...

Jeśli takie rozwiązanie u Was się sprawdza, to świetnie. Nam udaje się unikać drobnych wydatków gotówkowych a rachunki i opłatę za mieszkanie przekazujemy bezpośrednio właścicielowi w gotówce :) Wtedy zrzucamy się pół na pół wypłacając z naszych standardowych kont oszczędnościowych. Dzięki za uwagę!

Anonimowy pisze...

Dziwne to trochę, takie dzielenie. Jeśli dwie osoby są sobie bliskie, znają się dobrze, mają wspólne cele i się nie kantują, to nie potrzebują wyliczać się co do złotówki. Rachunkowość jest dobra w firmie, a nie w rodzinie. Dla mnie to nie do przyjęcia, bo świadczy o braku zaufania itd. Pomysł z kredytówką nie jest najlepszy. Lepiej mieć wspólne konto i dwie karty debetowe. Pod koniec miesiąca wszystko widać jak na dłoni, a nie narażamy się na przeterminowanie spłaty.

sprawdzilamto pisze...

Jednym pomysł się podoba, innym nie :) U nas to się sprawdza, ponieważ ważne jest dla nas redukcja niepotrzebnych kosztów oraz możliwość korzystania z pieniędzy banku a inwestowania w tym samym czasie naszych. Nie dopuszczamy do powstania konieczności spłaty odsetek na karcie a więc wychodzimy na plus! Poruszona przez Ciebie kwestia zaufania jest bardzo ważna. Myślę, że wspólne korzystanie z jednego konta kredytowego, na którym można narobić sporo długów wymaga zaufania :)

sprawdzilamto pisze...

Dzięki wszystkim za Wasze komentarze! Ideą bloga jest dzielenie się dobrymi rozwiązaniami ale także otwieranie dyskusji o tym jakie są inne sposoby na ułatwianie sobie życia. Im więcej poglądów wymienimy tym lepiej:)

fotograf ślubny pisze...

no nie powiem , ciekawy wpis to był jak nie wiem co :)

Anonimowy pisze...

To że nikt nie komentuje (choć robi to wielu jak widzę) to nie znaczy że nie czyta ;)

biuroradom pisze...

Na pewno wiele osób przeczytało ten tekst z zainteresowaniem. Pozdrawiamy.:)